Jakiś czas temu znalazłam u rodziców w piwnicy nadzwyczaj ciężką deskę do krojenia. Od razu mnie zachwyciła i wiedziałam, że już nikomu jej nie oddam! Skoro deska jest niezwykła to obraz również musi taki być.
Niestety trochę zawiodły mnie moje umiejętności.. i deska podobała mi się bardziej, niż to, co na niej namalowałam ;-) Mimo wszystko obraz wisiał w domu, przypominając mi, że jest do poprawki.
Ponad rok później zmieniałam twarze i dodałam trochę cieni do niebieskiego kostiumu. Myślę, że jest to wersja ostateczna ;-)
Nie chciałam tego pokazywać, ale dobrze czasami porównać swoje postępy. Wiele mi się tu nie podoba - a najbardziej brak relacji między matką
a dzieckiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz